Logo DWPN 1%

Koncepcje, analizy
Dodaj do ulubionych



MNIEJSZOŚCI POMIĘDZY SEGREGACJĄ, INTEGRACJĄ I ASYMILACJĄ
- o powstaniu i rozwoju modelu autonomii kulturowej

Stefan Oeter

I. Wprowadzenie

Ten, kto zajmuje się poważnie problemami mniejszości językowych i kulturowych - na wstępie pozwalam sobie zrezygnować z drażliwego pojęcia mniejszości "etnicznych" lub nawet "narodowych" - a owe zajęcie być może przekłada jeszcze na wewnętrzne zaangażowanie się na rzecz ochrony tego typu mniejszości, z łatwością może odnieść wrażenie, że bierze udział w przedsięwzięciu o cechach groteskowych wyjętych niczym z powieści Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manczy Miguela Cervantesa. Polityczny, społeczny i kulturowy zakres oddziaływania dominujących języków większości jest tak silny, że niemalże nie można pozbyć się wątpliwości odnośnie celowości tego typu ochrony. Siły przyczyniające się do zanikania języków mniejszości wydają się być przeogromne - począwszy od wszechobecności języka większości w życiu zawodowym i życiu gospodarczym, poprzez edukację szkolną, służbę wojskową, kontakty z urzędami, masmedia, związki i stowarzyszenia, a skończywszy na rodzinie, której integralność językowa zostaje naruszona poprzez wchodzenie w związki małżeńskie, co w czasach podwyższonej mobilności prowadzi do przełamania starych barier takich jak język czy kultura. Inercja kulturowa nawet wielu małych grup mniejszościowych wprawia wręcz w zadziwienie biorąc pod uwagę taką niekorzystną sytuację; ale czy wystarczy ona, aby zatrzymać sekularny trend wtapiania się mniejszości językowych w ich otoczenie i tworzenia się homogenicznych wspólnot językowych - pozostaje sprawą wielce wątpliwą.

Większość ludności w Europie, składającej się przecież z członków różnych nacji tworzących formy państwowości, których status został zabezpieczony, w obliczu opisanych trudności zastanawia się nad właściwym sensem zinstytucjonalizowanej ochrony mniejszości. Można by nazwać to mianem fenomenu arogancji kulturowej. Jednakże, co może wydawać się interesujące, wielu intelektualistów skłania się ku tego typu postawie przede wszystkim wtedy, gdy są zwolennikami koncepcji "społeczeństwa wielokulturowego" jako tygla, w którym stapiają się kultury. Raz po raz słyszy się głosy pytające: jaki ma właściwie sens "sztuczne" podtrzymywanie przy życiu - tak dla poszczególnych osób, jak i dla całych społeczności - "dysfunkcjonalnych" i wstecznych języków mniejszości? Przekonywującej odpowiedzi na to pytanie nie da się łatwo znaleźć. Z punktu widzenia społeczności większościowej inercja, upór, czy nawet opór stawiany przez mniejszości mają w rzeczywistości dysfunkcjonalny charakter, prowadzą w zakresie politycznym, społecznym i ekonomicznym do zbyt wysokich "kosztów transakcji". Mniejszości ciążą w kierunku zamkniętej grupy o zdeklarowanych własnych interesach, tym samym tendencyjnie nie dając się ująć w ramy obiegowych procedur tworzenia większości, żądają - kosztownego - uwzględnienia ich języka i kultury w administracji i szkolnictwie, narzucając w określonych sytuacjach nawet przedstawicielom większości społeczeństwa przymus nauczenia się ich języka. Nic więc dziwnego, że chętnie pozbyto by się tegoż "elementu destabilizującego".

Jakie powody powinno mieć społeczeństwo, aby chronić własne mniejszości - a tym samym ich kulturową i językową odmienność? Można pokusić się o teoretyczno-systemowe sformułowanie odpowiedzi na to pytanie biorąc pod uwagę interesy całego społeczeństwa czy nawet ludzkości. Takie podejście do rozważanej kwestii zmierzałoby w kierunku pewnej analogii z koncepcją, która zadomowiła się już na dobre w prawie ochrony środowiska, mianowicie koncepcją "bioróżnorodności". Tak jak utrata "bioróżnorodności" skraca opcje rozwoju systemu przyrody bazującego na ewolucji, tak i utrata "różnorodności kulturowej" przecina możliwości ewolucji kulturowej. Każdy zmierzch wspólnoty językowej i związanej z nią kultury prowadzi do wyginięcia myślowego mikrokosmosu. We współczesnej filozofii hermeneutyka i konstruktywizm nauczyły nas tego, jak wiedza powiązana jest z językiem i jak kultura determinuje każdą formę "społecznej konstrukcji rzeczywistości". W końcu, jak by nie było, tradycje społeczne, wzorce zachowań i instytucje są przetransformowaną formą zapamiętanych doświadczeń społecznych. Wraz ze zniszczeniem wspólnoty językowej i kulturowej niszczymy pokłady doświadczeń, tracimy cenne drogi dostępu do wielowymiarowej rzeczywistości tego świata.

Alternatywny model uzasadniania i wykorzystuje argumentację z dziedziny praw człowieka. Praktycznie wszystkie socjolingwistyczne i socjopsychologiczne studia traktujące o sytuacji prześladowanych mniejszości pokazują katastrofalny rozmiar, z jakim represyjny reżim językowy deformuje psyche i poczucie własnej wartości członków grup mniejszościowych. Agresywne zachowania przejawiające się w uporze, w jakim mniejszości są skłonne w tego typu sytuacjach szukać ucieczki, jest jeszcze najlepszym wyjściem dla dotkniętych tym osób, nawet jeżeli pociąga on za sobą olbrzymie utrudnienia w życiu codziennym - i ostatecznie intensywnie gromadzi potencjalne problemy dla całości społeczeństwa. Jeżeli obstaje się przy własnym języku i tożsamości kulturowej, to staje się społecznym i politycznym outsiderem. Natomiast jeżeli członkowie mniejszości dopasowują się w liczniejszej grupie do większości, to tworzą się całe grupy osób pozbawionych korzeni, nie przynależnych już do jednej kultury, a jeszcze nie do końca należących do drugiej; wzgardzeni przez jednych i drugich. Psychiczne obciążenia dla osób tym dotkniętych są olbrzymie. Bardzo trudno daje się pogodzić wspomniane systematyczne poniżanie i celowe wykorzenianie z wyobrażeniami o godności człowieka i tożsamości jednostki, które są fundamentalne dla nowoczesnego państwa konstytucyjnego.



Cały dokument dostępny w formacie pdf (272KB)


MENU DZIAŁU
POWRÓT DO MAPY
HIT WYDAWNICZY


Atlas Historyczny
Górny Śląski
w XX wieku
HAUSBOOKS.pl
Hausbooks.pl
NASZE PROJEKTY

CBMN
Archipelag
Portal organizacji Pozarządowych Województwa Opolskiego
Opolska Kuźnia Przedsiębiorczości 4
Bilingua
Archiwum Historii Mówionej